czwartek, 7 listopada 2013

Poducha "LEW" dla Sary.

... A właściwie poszewka z poduchą w środku :) Nauczona doświadczeniem, zawsze staram się, aby można było wszystko wygodnie i łatwo wyprać.

Poducha powstała z nietypowych potrzeb, ponieważ była prezentem na ... Komunie ...
Zdziwiliście się, co ? Mój starszy syn też nie chciał wierzyć i jak to stwierdził, cytuję:
"Mamo to obciach! Na Komunię daje się tablet, laptopa, komórkę, kasę, a ty poduszkę robisz?! No co ty, mama !!!"
Co ja miałam zrobić, skoro dziewczynka jest zakochana w dużych kotach?! Zrobiłam rekonesans wśród zaproszonych i ktoś kupił piękny album z wielkimi kotami, ktoś encyklopedie zwierząt ... Każdy miał jakiegoś "kota w rękawie". Cóż mi pozostało?

Zdradzę tylko, że poducha ma magiczny schowek :D Nikt nie wie gdzie on jest, choć łatwo stwierdzić, że coś jest ukryte w środku ( moje dzieci nie potrafiły go znaleźć :> choć szukały sporo czasu zaglądając gdzie popadnie ). Wiedzą o nim dwie osoby: szyjąca i właścicielka. W środku schowane było jeszcze takie małe zawiniątko z dopiskiem " na Safari " ;)


 
Grzywa i ogon 3D ;)

 
 
Dopiszę jeszcze tylko, że to była pierwsza i jak na razie jedyna w mojej karierze, poducha uszyta w całości z POLARU. Chciałam aby kot bym mięciutki i puchaty - jak to koty mają w zwyczaju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz